Trochę się zadziało, Tour of San Luis w generalce zakończyłam na 2 pozycji, na ostatnim etapie po sprincie z grupy zameldowałam się na 3 miejscu, ja która nigdy nie mieszam się w rozgrywki sprinterskie a tu taki miły psikus sobie sprawiłam ; ) Czyli w Argentynie wywalczyłam: 1x 1 miejsce, 1x 2 miejsce, 3x 3 miejsce, poza tym byłam pierwsza w klasyfikacji sprinterskiej GP i trzecia GPM w Tour de San Luis.
Po tym wszystkim czekały mnie 3 dni w podróży w tym urodziny spędzone na lotnisku we Frankfurcie, mimo tego to doświadczenie i wyścig zaliczam do bardzo udanych biorąc pod uwagę, że przed wyjazdem nie zrobiłam ani jednego treningu typowo specjalistycznego. Optymistycznie patrzę na sezon 2016.
Po przylocie parę dni odpoczynku, trochę przymusowego gdyż argentyńskie wirusy nie chcą opuścić mojego organizmu, ale ja tak łatwo nie dam za wygraną bo czeka już na mnie nowy plan treningowy i Tour of Qatar już niedługo; )
Dlatego rano cytryna z całą wodą, sok z aronii mojego brata…I gasss.
Pozdrawiam serdecznie; )