Jak zwykle mam lenia do pisania….bo kurde jak tu pisać kiedy nic się nie dzieje ciekawego…. przynajmniej z mojego punktu widzenia…
Prawdę mówiąc po październikowym zgrupowaniu organizacyjnym ekipy …,na którym przejrzano mnie wzdłuż i w szerz… bo miałam testy u sporej ilości lekarzy; test wydolnościowy; fizyczo-motoryczny itp….
wróciłam do domu …i po przymusowym roztrenowaniu…zdecydowałam się na jeszcze dłuższy” bo tak mi się to nic nie robienie spodobało ” odpoczynek…a konkretnie tygodniowy pobyt w szpitalu; a potem nadrobienie wszystkich seriali telewizyjnych…bo tylko to zajęcie mogłam wykonywać …. Przyczyną tych wakacji, był z założenia szybki i bezbolesny zabieg…który jednak unieruchomił mnie na dłuższy okres….
ale nic się nie dzieje bez przyczyny…
W dniu zabiegu kiedy leżałam tak 6 godzin bez możliwości poruszania żadnym palcem u stóp; uświadomiłam sobie jakie mam wielkie szczęście i jak Wielki charakter mają ludzie sparaliżowani. Na co dzień nie przywiązuję do tego wagi; dla mnie jeździć na rowerze… chodzić…czy zrobić samodzielnie siku jest czymś błahym…a tak naprawdę to wyczyn dla wielu.
Dlatego wiem, że ta moja śmieszna jazda na rowerze, która niektórym wydaje się bardzo głupia, bo co 34- letnia kobieta jeździ po świecie, męczy się codziennie na treningach i wyścigach, z dala od rodziny, wśród obcych ludzi dla mnie osobiście jest bardzo ważna, to radość kiedy wracam codziennie zmęczona z treningu ze satysfakcją że zrobiłam wszystkie ćwiczenia zadane przez trenera; kiedy jadę z grupą i naciągam mocniejszych ode mnie facetów, kiedy przejeżdżam super wyścig taktycznie i wynikowo…To, to co kocham i nikt nic, mam nadzieję; że mi tego nie zabierze i skończę swoją karierę kiedy sama zadecyduję…a nie zostanę do tego zmuszona….
A teraz do czwartku jestem w domu; w piątek ruszam do Włoch gdzie mam nadzieję nadrobić zaległości Bo sezon już nie długo…a ja nie mogę się doczekać…ale jak zawsze…wszystko w swoim czasie….
A teraz lecę na krioterapię i fizjoterapię…by doprowadzić się do używalności
Pozdrawiam serdecznie