Sezon 2021 a raczej przygotowania do niego, już dawno się rozpoczęły. No ale od początku, czyli to będzie długa lektura bo opiszę w niej prawie trzy miesiące
Ubiegły sezon zakończyłam w połowie listopada, więc przygotowania do następnego były diametralnie inne. Przymusowy, dwutygodniowy stop, zabiegi fizjoterapii po kontuzji z Giro zakończyłam z początkiem grudnia. Pobyt w Polsce, zleciał mi bardzo szybko. Poważne treningi zaczęłam, we Włoszech, gdzie wyjechałam na 2 tygodnie przed światami. Nie będę ukrywać, że nigdy tak ciężko mi się nie wchodziło w okres przygotowawczy, a raczej wyjeżdżało;) No ale, trzeba było robić swoje i z cierpliwością i spokojem trenować Święta jak to święta, zawsze spędzam je w domu i też tak było w roku 2020. Zamknęłam poprzedni rok z bagażem nowych, niekiedy dość trudnych spraw. Pewnie czytaliście artykuły o mojej ekipie , więc sami wiecie. No ale miało być o przygotowaniach Wszystko zmieniło się od wylotu na Teneryfe a może trochę wcześniej. Nie wiem sama, podeszłam do wszystkiego z wielkim luzem, radością i jakimiś dziwnym spokojem. Niektórzy mieszkańcy Teneryfy twierdzą https://becejprevoz.com/buchstabe-a/index.html , że to wulkan Taide ma taką magiczną moc i na mnie ona chyba zadziałała, bo jeszcze parę lat temu, kiedy w pierwsze dni zgrupowania zostalibyśmy uziemieni na 2300 m.n.p.m. pewnie bym oszalała a tu..NIE…spokój Dodatkowo, nauczyłam się jak podłączyć agregat, który zasilił cały dom, które bezpieczniki mam wyłączyć na noc, jak funkcjonują inne magiczne urządzenia, o których nawet nie miałam pojęcia, że istnieją No ale cóż, przymusowa izolacja, ze względu na warunki pogodowe, wspaniale wpłynęła na moją wysokogórską aklimatyzacje. Kiedy zaczęłam treningi, sama się zaskoczyłam, że tak łatwo i przyjemnie przychodziło mi robić zadane ćwiczenia. W ostateczności wykonałam, wszystkie mikrocykle treningowe w 100%. A poza treningowe sprawy, było ich wiele, ale wspomnę o dwóch; moich kolejnych 18- tych urodzinach, które okazały się szczególnym dniem za to dziękuję Wszystkim I spełnieniu mojego marzenia, czyli skoku z paralotni, którego zabronił mi trener Mazur. Lecz ryzykując swoje miejsce w Kadrze, zdecydowałam się to zrobić…poniżej filmik
I tak bardzo szybko minęło mi zgrupowanie Kadry Polski na Teneryfie, mogłabym pisać o nim jeszcze i jeszcze, ale nie chcę Was zanudzać;)
24 stycznia poleciała do Benidormu, by potrenować z moją ekipą Burgos Alimenta WCS Wiedziałam, czym to się świeci, treningami z moim dyrektorem Inigo Cuesta nie było łatwo, ale bardzo, ale to bardzo pouczające i motywujące Przekroczyłam swoje limity. Poza tym moje nowe koleżanki z drużyny okazały się bardzo sympatyczne i mocne
Myślę, że jesteśmy zgraną ekipą, prowadzoną przez osoby, które kierują się właściwymi wartościami zarówno w kolarstwie jak i w życiu. Teraz mam trochę odpoczynku, pojutrze spotkanie z trenerem, w piątek test i byle do 27 lutego. Trzymajcie kciuki by sezon rozpoczął się w Belgii i bym cieszyła się z jazdy na rowerze, tak jak cieszę się przez te dwa miesiące. Pozdrawiam pa